http://lubie-piatki.blogspot.com
22 września 15:35
Wszyscy żyją, obyło
się bez ofiar śmiertelnych. Kiedy szłam do naszego mieszkania, w zasadzie było
mi już wszystko jedno. Ciężko było mi sobie wyobrazić Krzyśka, który mnie
zdradza, mimo że właściwie widziałam to na własne oczy. Podobnie jak kilka
tysięcy ludzi na hali. Właściwie… Straciłam nadzieję i chęci na cokolwiek,
chciałam po prostu wiedzieć. Otworzyłam drzwi po cichu i ostrożnie, żeby
ewentualnie zostawić sobie drogę ucieczki, gdyby to, co pisała Zuza było
prawdą. W mieszkaniu panowała cisza. I zamiast w tym momencie wiedzieć już, czy
Krzysiek mnie zdradzał, czy nie, w mojej głowie pojawił się obraz ich, razem, u
niej w mieszkaniu. Na szczęście leżał w sypialni, z głową pod poduszką, w
ubraniu. Kiedy zapukałam w futrynę aby oznajmić mu moje przyjście podniósł się
apatycznie i z bólem wymalowanym na twarzy, którą oświetlała poświata z nocnej
lampki, spojrzał mi w oczy.
Nie wytrzymałam.
Rozpłakałam się i zadałam pytanie, które kołatało mi się w głowie od dawna. O
co w tym wszystkim chodzi?
Stałam i stałam, a
on się na mnie patrzył jakby zawalił mu się świat. I zaczął opowiadać o jej
chorych wybiegach, kiedy zaczepiała go po treningach, kiedy zapisała się do
grupy czirliderek, żeby być bliżej niego. Że to wszystko wyszło z jej
inicjatywy, a on, choć uciekał i bronił się przed nią jak tylko mógł, nie
potrafił uciec i uchronić nas, a przede wszystkim mnie od jej fanatyzmu.
Dowiedziałam się, że ten pocałunek podczas meczu był tylko i wyłącznie jej idiotycznym
wybrykiem i nigdy nic podobnego nie miało miejsca, kiedy był ze mną.
Właściwie nie
wiedziałam, co ze sobą zrobić. Czy cieszyć się, że moje obawy okazały się
niesłuszne, czy rozpaczać nad tym, że ktoś tak podły zjawił się w ogóle w moim
życiu. Jedynym, czego w tym momencie pragnęłam, było wtulenie się w Krzyśka. Kiedy
dopadłam jego ramion, a on uścisnął mnie strasznie mocno, tak, jak najbardziej
lubi mnie ściskać, nie protestowałam, choć zazwyczaj w takich sytuacjach
zaczynałam na niego krzyczeć, że mnie molestuje. Było mi tak dobrze, że
wszystkie moje troski i obawy odeszły w niepamięć.
Kochasz mnie?
Kolejne pytanie
zadane przeze mnie tej nocy, kolejne, na które otrzymałam satysfakcjonującą
mnie odpowiedź.
I zostałam z nim, w
naszym mieszkaniu, ciesząc się naszym szczęściem.
Obiecałam, że nie
będę się już przejmować, a w zamian otrzymałam deklarację, że się z nią
rozmówi. Może nawet skieruje sprawę na policję.
A potem
zignorowaliśmy cały świat i nie wychodziliśmy z łóżka przez cały dzień.
I nareszcie jestem
szczęśliwa.
Od: malenka999@onet.eu
Do: zuza.kasprzak1@gmail.com
Temat: Jesteś nienormalna
22 września 16:13
Potrzebne
ci są namiary na dobrego psychiatrę. Przykro mi, że nie udało ci się nas
zniszczyć. Idź do diabła.
Dla yuki, bo gdyby nie jej wiercenie mi dziury w brzuchu, to by prędko nie powstało. :)