poniedziałek, 31 grudnia 2012
niedziela, 2 grudnia 2012
Zazdrość siódma
http://lubie-piatki.blogspot.com
23 grudnia 14:58
W zasadzie… Nie
pisałam nic, bo zazwyczaj jest tak, że człowiek potrzebuje mieć do kogo mówić,
kiedy dzieje się coś złego. Jak mogłabym więc pisać na blogu, kiedy wszystko
jest idealne?
Ta dziewczynka z
manią prześladowczą dostała sądowy zakaz zbliżania się do nas. Ma
zagwarantowane, że jeszcze jeden taki wybryk, a już nie będzie taryfy ulgowej.
Ucichła, chyba naprawdę się przestraszyła.
Czasem chodzę z
Krzyśkiem na treningi, tak dla zasady, żeby żadna taka zdzira już się nie
przypałętała. Wiem, że to może niemądre, ale wtedy ja się czuję lepiej i
Krzysiek też się cieszy, kiedy widzi mnie na trybunach, bo mówi, że kiedy
patrzę, bardziej się stara.
A trener się
denerwuje, bo twierdzi, że tylko Igłę rozpraszam. No cóż, nie dostałam zakazu
wstępu na halę, więc będę korzystać. ;)
Zbliżają się
święta, nasze pierwsze wspólne święta. Nie mogę się doczekać, żeby spędzić ten
czas wspólnie z moim narzeczonym, który za rok i dwa dni stanie się moim mężem.
∞
Siedzę w ostatniej ławce w starym i
zimnym kościele, a sprzed ołtarza bije niesamowite światło i ciepło, nawet tu
dociera. Widzę ją, jak stoi z moim Krzysiem, taka szczęśliwa i zadowolona z
siebie… Mam ochotę krzyknąć, żeby go zostawiła w spokoju, żeby z nią nie był,
ale gdybym to zrobiła, prędzej czy później sprzątnęłaby mnie policja. Przecież
już wcześniej cudem uniknęłam aresztowania.
Cholerna dziewucha, cholerny Igła, że
się dał tak łatwo wmanewrować w związek ze skończoną idiotką. To ja powinnam
stać w tym momencie zamiast jej i być szczęśliwa jak cholera. Chociaż znając
mnie, raczej wzięlibyśmy ślub w Las Vegas. Albo w ogóle byśmy go nie brali, bo
po co komu papierki?!
Ciężko przeżyłam całą tą sytuację i
gdybym tylko mogła, to bym ją zabiła. Rok temu, kiedy ochrona wyprowadzała mnie
z hali, czułam się jak jakaś pieprzona, niesłusznie oskarżona bohaterka.
Przecież miałam prawo pocałować mojego mężczyznę! Nie jestem w stanie znieść
dłużej tego upokorzenia, bo Krzysiek dał mi jasno do zrozumienia, kiedy tylko
zauważył mnie w tłumie gości, że mnie tu nie chce. Zostałam, ale już wychodzę i
nie omieszkam trzasnąć ciężkimi, kościelnymi drzwiami.
Zaślepiona nienawiścią i łzami, które
jakimś cudem wydostają się spod moich zamkniętych powiek, biegnę przed siebie.
Nagle słyszę pisk hamulców, czuję, jak ogromna siła podcina mi nogi i nie widzę
już nic, tylko czuję rozlewające się po moim ciele ciepło. Zgon na ślubie. Myślę tyko ironicznie i czuję, jak świat ucieka mi spod nóg.
I oto koniec tej historii.
To się musiało tak skończyć, gdyby ktoś nie wiedział. Igła przecież jest dobry, nie mogłabym go zrobić złym. :)
Dziękuję wszystkim, którzy tu ze mną byli.
I zapraszam na Smells of Love, do zobaczenia! :)
I oto koniec tej historii.
To się musiało tak skończyć, gdyby ktoś nie wiedział. Igła przecież jest dobry, nie mogłabym go zrobić złym. :)
Dziękuję wszystkim, którzy tu ze mną byli.
I zapraszam na Smells of Love, do zobaczenia! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)